Bez tytułu
Opieka medyczna jest więc problemem także i u nas. Najbardziej kontuzjogenną dyscypliną u nas jest piłka ręczna [zespół w męskiej ekstraklasie - red.] i oni mają lekarza, który ściśle z nimi współpracuje. Podobnie jest z judo, gdzie pomaga nasz zawodnik, który jest lekarzem. Oczywiście klub później partycypuje w kosztach leczenia czy różnego rodzaju opłatach. Bo w sporcie najważniejsza jest szybkość działania. Okazuje się, że podobna sytuacja ma miejsce nie tylko w Olsztynie. - Od lat współpracujemy z kilkoma lekarzami, ale na nich też nie mamy specjalnie środków finansowych - mówi Tomasz Tomiak, prezes zarządu AZS AWFiS Gdańsk.